wtorek, 29 kwietnia 2014

Na szczycie pierwszego łuku...


Dzisiaj spojrzenie na speedway z trochę innej perspektywy, autorem poniższego tekstu jest Adrian Ślimak. Zapraszam do lektury, bo naprawdę warto ! :)

Mamy koniec kwietnia, za nami dwie kolejki polskich lig żużlowych, ENEA EKSTRALIGI, Nice Polskiej Ligii Żużlowej oraz 2. Polskiej Ligi Żużlowej. Na stadionach oraz przed telewizorami zasiadły tłumy fanów spragnionych żużlowych emocji. Absolutny rekord frekwencji padł na inauguracje rozgrywek EE w Częstochowie, gdzie miejscowy Włókniarz podejmował Falubaz. Na trybunach zasiadło 18 tysięcy widzów! Kibice dopisali także w Gorzowie (14 tysięcy), Toruniu (15 tysięcy) oraz w Gnieźnie (10 tysięcy) gdzie Start podejmował ROW Rybnik w ramach II kolejki PLŻ. Wiosenna aura okazała się na tyle łaskawa, iż pozwoliła rozegrać wszystkie zaplanowane dotychczas spotkania. Wystarczy sięgnąć zaledwie kilka lat wstecz aby przekonać się, że taka sytuacja jest raczej rzadkością jeśli chodzi o naszą ukochaną dyscyplinę, dlatego jest się z czego cieszyć. Oby tak dalej!

18 tysięcy kibiców zasiadło na częstochowskim stadionie.
           Sezon wystartował w pełni. W żargonie żużlowym rzec można by, iż znajdujemy się na szczycie pierwszego łuku. Każda z drużyn ma na swoim koncie rozegrany mecz zarówno na swoim torze, jak i na torze przeciwnika. Jesteśmy na takim etapie rozgrywek gdzie możemy powiedzieć zdecydowanie więcej o formach poszczególnych zespołów oraz ich zawodników. 
          Rozgrywki w EE zainaugurowaliśmy 12 kwietnia, kiedy to Falubaz przy Wrocławskiej 69 podejmował Unie Tarnów. I co? I niespodzianka! Bo chyba mało kto spodziewał się, że jaskółki będą latać tak wysoko. Mecz zakończył się wynikiem 47:43 dla drużyny prowadzonej 
przez Marka Cieślaka a liderem ekipy z Małopolski okazał się Martin Vaculik, który przywiózł ze sobą do Zielonej Góry niesamowite „rakiety”. Tarnowianie wysoką formę potwierdzili również tydzień później, w Wielkanocny poniedziałek, kiedy to nie pozwolili zrobić nawet „wody” beniaminkowi z Gdańska, którego honoru bronił jedynie Leon Madsen i tym samym udowodnili wysokie aspiracje oraz bardzo wysoką formę. Jeśli chodzi o aktualnego Mistrza Polski, to smutek nie trwał długo, ponieważ w II kolejce EE, Falubaz w świetnym stylu pokonał pod Jasną Góra Włókniarza osłabionego brakiem Grigorija Łaguty oraz Michaela Jepsena Jensena. Nie sposób nie wspomnieć także o wielkiej niespodziance inauguracyjnej w Gdańsku, gdzie naszpikowany gwiazdami Ekstraligowych oraz światowych torów zespół z Grodu Kopernika uległ miejscowemu Wybrzeżu w stosunku 46:44. Kibice byli świadkami fascynującego pojedynku, który miejscowi przechylili na swoją korzyść w ostatnim biegu. Fantastyczne zawody zaliczyli Madsen, Mroczka oraz junior – Krystian Pieszczek, który za swoimi plecami w jednym z biegów przywiózł samego Tomka Golloba. Tym samym skazywany na pożarcie beniaminek udowodnił że tanio skóry nie sprzeda, oj ciekawe będą pojedynki na Gdańskim torze

Czy Martin Vaculik utrzyma
piorunującą formę?
Nie lada problem mają we Wrocławiu. Sparta na inauguracje uległa u siebie Stali Gorzów w stosunku 40:50, a tydzień później zatrzymała się na barierze 30 punktów na bardzo trudnym terenie w Toruniu. Punkty w ligowej tabeli są do odrobienia, jednak największym problemem jest forma oraz problemy sprzętowe zawodników. „Tajski” od którego na Dolnym Śląsku wymaga się raczej „trójek” póki co jedzie poniżej oczekiwań. Zawodzą także juniorzy oraz Batchelor. Nie wykluczone, że w jego miejsce już niebawem zobaczymy Zbyszka Sucheckiego.

Tajski musi przypomnieć sobie formę z zeszłego sezonu.
Na brak emocji nie mogliśmy narzekać także na zapleczu EE, gdzie byliśmy świadkami emocjonujących pojedynków. Nie zabrakło także sensacyjnych rozstrzygnięć. Zacznijmy od końca…tabeli A na końcu Grudziądz. Tak, ten Grudziądz, którego działacze zapowiadali ostrą walkę o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Co ciekawsze, nie jest to przypadek bo zawodnicy GKM są bardzo chimeryczni w początkowej fazie sezonu, a ich jazda „w kratkę” spowodowała fakt, iż pomorska drużyna jako jedyna po II kolejkach nie ma na swoim koncie punktów. Okazję do rehabilitacji podopieczni Roberta Kempińskiego będą mieli już w najbliższej kolejce, bowiem do miasta nad Wisłą zawita bydgoska Polonia. Zapowiadają się niezwykle ciekawe i obfitujące w wielkie emocje Derby Pomorza, które cieszą się dużym zainteresowaniem wśród fanów obu ekip.

Czy Sebastian Ułamek i spółka staną na wysokości zadania i pokonają Polonie?
Idąc dalej, spójrzmy co dzieje w „czubie” tabeli. Na czele drużyna Startu. Gnieźnianie na inauguracje pokonując wspomniany wcześniej GKM zrobili swoim licznie zgromadzonym w Grudziądzu fanom nie lada niespodziankę. Pojechali równo, cenne punkty dołożyli także juniorzy (łącznie 6 „oczek”), co w rezultacie dało skromne, ale jakże cenne zwycięstwo. Tydzień później Gnieźnianie „rozjechali” rybnicki ROW w stosunku 60:30 i zasłużenie prowadzą w ligowej tabeli. Bardzo wysoką formę na początku sezonu sygnalizuje Duńczyk Bjarne Pedersen, nadspodziewanie dobrze radzi sobie młody Damian Adamczak, który zarówno w Grudziądzu jak i na swoim torze zdobył po 10 punktów. Nie zawodzi także nowo pozyskany Wadim Tarasienko, który niezwykle efektowną ale i efektywną jazdą cieszy oko kibiców Startu. To wszystko sprawia, że drużyna Darka Śledzia prezentuje naprawdę wysoką formę u początku rywalizacji i staje się jednym z pretendentów do walki o awans, ale... No właśnie jest jedno ale. Czy aby na pewno działacze Startu będą zainteresowanie awansem do EE, wobec domniemanych ogromnych długów w klubie? Pozostawiam Wam to do osobistej refleksji


Sezon dobrze rozpoczęli także Rzeszowianie. W stolicy Podkarpacia kibice mieli nietęgie miny, ponieważ drużyna Stali przystępowała do początku sezonu z marszu, nie mając na swoim koncie nawet jednego rozegranego sparingu. Inauguracja do łatwych nie należała, ponieważ do Rzeszowa zawitała ekipa Orła Łódź, mająca w swoim składzie takich żużlowców jak Magnus „Zorro” Zetterstroem czy były uczestnik cyklu GP – Antonio Lindbeack. Nad Wisłokiem byli i tacy którzy przewidywali „sromotne lanie”, jednak pomylili się, bo podopieczni Janusza Ślączki bez większych problemów uporali się z Orłem w stosunku 55:35, kontrolując spotkanie od początku do końca. Liderem Stali okazał się Kenni Larsen sprowadzony właśnie z Łodzi, zdobywca 12 „oczek”. Swoją dobrą formę Duńczyk potwierdził także tydzień później w Lublinie, kiedy to w małych derbach Polski południowo – wschodniej, Lubelski KMŻ zremisował z drużyną znad Wisłoka.

Kenni Larsen w świetnej formie u progu sezonu.
Jeśli już mowa o Lubelskiej drużynie to nie sposób nie zauważyć, że ekipa znad Bystrzycy nadzwyczaj dobrze rozpoczęła sezon. Pierwsze kolejki i dwa jakże cenne remisy. Pierwszy na trudnym terenie w Daugavpils, drugi u siebie z jednym z największych pretendentów do awansu – drużyną z Rzeszowa. Rewelacyjna wręcz dyspozycja Daveya Watta oraz Andrieja Kudriaszowa walnie przyczyniły się do tych sukcesów. Jeżeli dołożymy do tego wysoka i nadal stabilizującą się formę Camerona Woodwarda oraz popularnego „Miśka” to Lubelska drużyna wygląda bardzo obiecująca i w mojej opinii z powodzeniem może walczyć o „pierwszą czwórkę”.

Przed nami bardzo emocjonujący i ciekawy sezon w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Drużyny są wyrównane co gwarantuje emocje niemal w każdym meczu. Już niedługo, bo w najbliższą niedzielę – III kolejka, po której będziemy mogli powiedzieć jeszcze więcej. Czy Grudziądz odbije się od dna? Czy Stal Rzeszów zostanie samodzielnym liderem tabeli? O tym przekonany się już niebawem!

III runda Polskich lig żużlowych już niebawem!

Podsumowując swoje wywody, chciałbym pozdrowić wszystkich fanów czarnego sportu! Mam nadzieje, że Was nie zanudziłem Oby ten sezon obfitował w ogromne emocje, a żużlowcy swoją efektowną oraz bezkolizyjną jazdą cieszyli nas, kibiców.
Without Speedway life is nothing !
POZDRO!

Autor: Adrian Ślimak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz